Kardynał John Henry Newman (XII)






"Święty Paweł przy jakiejś okazji porównuje świat ze sceną w teatrze. Rozważmy, co poprzez to należy rozumieć. Jak wiecie, aktorzy występujący na estradzie są w rzeczywistości równi sobie, lecz raz po raz przybierają różne maski; jedni grają ludzi wysoko postawionych, inni prostaczków, niektórzy są pełni radości, inni pełni smutku. Czy zatem nie byłoby czystym absurdem, gdyby jakiś aktor chełpił się koroną z tektury i pozłoty, lub swoją tępą imitacją miecza, zamiast uważać je za rekwizyty? I cóż by zyskał, gdyby tak uczynił, wpatrując się tylko w siebie samego i swoje przebranie? A jeśliby ukrył te rzeczy, lub obrócił na swój własny użytek, czy znaczyłoby to, że było w nich coś wartościowego? Czyż nie jest więc jego zadaniem dobrze grać swoją rolę i nic ponadto? Tak przynajmniej podpowiada nam zdrowy rozsądek. A teraz uznajmy, że na tym świecie wszyscy jesteśmy aktorami; wszyscy, razem i z osobna, jesteśmy równi sobie, na równi zostaniemy osądzeni tuż po tym, jak skończy się nasze życie; lecz mimo tego, że jesteśmy równi i sobie podobni, to każdy zajmuje obecnie swoje własne, specjalne miejsce, każdy ma swoją pracę i swoją misję, lecz wszystko to nie w tym celu, by oddawać się namiętnościom, by parać się groszoróbstwem, by rozsławić swe imię w świecie, nie po to, by oszczędzić sobie wszelkich kłopotów, nie po to, by zginać się pod własnym jarzmem, nie dla własnego samolubstwa i samowoli, lecz po to, by sprostać temu, co Bóg nakłada na człowieka."



Kardynał John Henry Newman
„Wolą Boga - kres życia", Mowy skierowane do Połączonych Kongregacji, s. 112.

0 komentarze:

Prześlij komentarz