Kardynał John Henry Newman (II)






"Co zostało przekazane synom Kościoła czyniącym cuda? Wszak Antychryst także dokonuje „fałszywych cudów" (por. 2 Tes 2, 9). Czy za ich sprawą ukazuje się przewspaniała uległość i stanowczość, niezwykła samodyscyplina, żarliwość w modlitwie i braterska miłość? Oto odpowiedź: „szatan podaje się za anioła światłości" (por. 2 Kor 11,14), co czyni fałszywych cudotwórców znacznie niebezpieczniejszymi. Czy są oni, jak nakazywał Nasz Pan, łagodni i cierpliwi niby baranki? Oto wypełnienie niezwykłego proroctwa, to jest odpowiedź dana drugiej bestii, która wzniosła się nad ziemią, a „miała dwa rogi podobne do rogów Baranka, a mówiła jak Smok" (Ap 13, 11). Czyż Kościół nie wypełnia słów Pisma Świętego, będąc zarazem słabym i silnym, będąc zdobywcą przez swą uległość, nie mając niczego, lecz zyskując wszystko, doskonaląc się w potędze choćby bez bogactw i posiadłości? Tej niezwykłej prawdy, która z całą pewnością winna zaskakiwać najbardziej upartych, nie przypisuje się potędze Boga, lecz politycznym umiejętnościom Kościoła, lub traktuje jako rodzaj spisku. Anioły przemierzają ziemię na próżno. Z perspektywy uprzedzeń, żywionych przez tłum, obecność i działania aniołów wydają się czymś zagmatwanym i niejasnym, „klerykalizmem" i „jezuityzmem", jak się powiada. „Tak naprawdę to nie może być dobre, więc nie jest" - powiedzą ludzie i raczej w nic nie uwierzą, niż przyznają, że to wszystko pochodzi od Boga. Uwierzą za to w całe mnóstwo niewidocznych zdrajców, czających się wokół i rozpowszechniających doktrynę przeciwną ich własnej. Uwierzą raczej, że jesteśmy kłamcami i oszustami, ludźmi splamionymi krwią, duchownymi z piekła rodem, ale nie odmienia swego nastawienia, próbując rozwiązać problem przez uznanie faktu, że nasze życie odpowiada naszym słowom, że jesteśmy dziećmi i sługami prawdziwego Kościoła. Nigdy nie było bardziej udanego podstępu niż ten, który twórca zła obmyślił przeciwko swemu Stwórcy: oto Kościół, dzieło Boga, nie jest Boskie, lecz diabelskie. Szatan rozpowszechnił tę plotkę po całym świecie, niczym złodziejaszek krzyczący w tłumie: „łapcie złodzieja!", by ułatwić sobie ucieczkę. A wtedy człowiek, w swej naiwności, oddala się od Chrystusa, jakby to On był diabłem. I wpada w ramiona szatana, niby w objęcia Chrystusa."



Kardynał John Henry Newman
„Chrystus idący po wodzie", Kazania okolicznościowe {Sermons Preached on Varions Occasions), s. 143-144.

0 komentarze:

Prześlij komentarz